"Armand", reżyserowany przez Halfdana Ullmanna Tøndela, to norweski film, który przygląda się skomplikowanej dynamice między dorosłymi, kiedy dochodzi do konfrontacji związanej z dziećmi. Punktem wyjścia tej historii jest drobny incydent w szkole, który niespodziewanie eskaluje do poziomu wojny psychologicznej. Renate Reinsve, wcielająca się w matkę jednego z chłopców, znakomicie oddaje nerwowość i niepewność sytuacji, gdyż jako jedna z głównych postaci jest zmuszona zmierzyć się nie tylko z sytuacją swojego dziecka, ale też z własnymi słabościami. Film podąża drogą mieszającą rzeczywistość z iluzją, gdzie prawda i kłamstwo stają się narzędziem manipulacji między postaciami. "Armand" to opowieść o tym, jak drobne niedopowiedzenia mogą prowadzić do gigantycznych konfliktów, bardziej niebezpiecznych dla dzieci niż początkowy incydent. Narracja zmusza nas do obserwacji, jak dorośli realizując własne ambicje i lęki, posługują się swoimi dziećmi jako narzędziami w walce. Film, nawiązując do złożoności psychologicznych gier, oscyluje między gatunkami dramatu a art house'u. To czyni go znacznie bardziej wymagającym i nie każdemu przypadnie do gustu, o czym świadczą również mieszane komentarze widzów. Krytyka wskazuje na nadmierną metaforyczność i prze-artystyczny styl, który choć aspiruje do sztuki wyższej, momentami może być dla niektórych odbiorców nużący i odstraszający. "Armand" może być doceniony za swą próbę analizy relacji domowych oraz szkolnych, a także za wyrazistą scenografię, która przywodzi na myśl teatr jednego miejsca rodem z "Rzezi" Romana Polańskiego. Tym, co wysuwa się na pierwszy plan, jest napięcie, które dosłownie wisi w powietrzu, oraz jego klarowność wizualna, wspomagana przez dobrze dobraną oprawę dźwiękową. Film, pomimo swojego artystycznego podejścia, może jednak wymagać od widza skupienia i cierpliwości, aby docenić jego zawiłości i niuanse.